Zima w Ligurii nie jest przyjemna. Znowu wieje wiatr i pada deszcz.Tak,luty to zdecydowanie miesiąc deszczowy. Zewsząd dopada nas wilgotne powietrze,a wiatr,który wieje nam prosto w twarz,przeszywa do szpiku kości.Tramontana.Tak się nazywa. Brrr. Nic przyjemnego. A w moim ogrodzie wciąż poprzewracane donice.Aż dziw bierze,że w ogóle tutaj chce jeszcze coś rosnąc.A zanim tutaj przyjechałam to wyobrażałam sobie,że we włoskim mieście,nad samym morzem będą kolorowe kamienice z balkonami obrośniętymi pięknymi kwiatami.Szybko zaczęłam się zastanawiac, dlaczego nikt tutaj nie hoduje kwiatów na balkonie?Jak to możliwe?Przecież tak cudownie jest usiąśc po pracy na balkonie porośniętym rośllinnością ,która da trochę cienia.No i dlaczego wszystkie okna są szczelnie pozamykane okiennicami?Czyżby wszyscy wyjechali na czas lata z miasta?
Po jakimś czasie wszystko stało się jasne,a następnego lata sama chowałam się w mieszkaniu ze szczelnie zamkniętymi okiennicami ,a w moim domu wszystkie roślinki zaczęły umierac.
Otóż wszystkiemu winien jest klimat,który w takim mieście jak Genua jest jeszcze bardziej uciążliwy.Otóż lato tutaj, i owszem, jest bardzo gorące ale powietrze jest też bardzo wilgotne(często wilgotnośc powietrza przekracza 85%).tak więc spacer po mieście absolutnie do przyjemnych nie należy.A wręcz przeciwnie-staje się udręką.Człowiek poci się i sapie bo brakuje mu powietrza.Skóra palona jest przez słońce ,nogi nie chcą cię nieśc dalej.Tak więc czym prędzej wraca się do zaciemnionego mieszkania,gdzie wreszcie można się skryc przed słońcem.A jak wiadomo rośliny,kwiaty kochają światło.Bez niego nie mogą życ.I tak oto odkryłam jedną z prawd tego miejsca.Jak rośliny to sukulenty,kaktusy.A jak ogród,to z basenem,żeby miec się gdzie ochłodzic. A że miasto bardzo jest ściśnięte ,to niewielu może cieszyc się takowym.
Ten sam problem dotyka roślin na zewnątrz. Przeżywają tutaj tylko te najsilniejsze,te,które niewiele potrzebują do życia. Bo wszystkie inne giną od słońca albo od wilgoci,w której dopadają je wszelakie choróbska i pasożyty.I tak zakończyło się moje marzenie o zielonym ogrodzie.Ogród jest ,ale rosną w nim tylko agawy(one chyba wszystko zniosą).Wszystkie próby posadzenia w nim innych kwiatów zakończyły się przegraną z siłami natury.
I Love Genova

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz